Niekoniecznie musimy się od razu poddawać, wywieszając białą chusteczkę. Możemy użyć siły ssania, by pozbyć się niechcianego gościa. Mission impossible?
Do zapalenia błony śluzowej nosa, czyli tzw. nieżytu nosa, dochodzi na skutek różnych wirusów, bakterii czy alergii. O ile dorosłemu łatwiej jest uporać się z cieknącym nosem, to już dzieci mają z tym problem. Nieustanne pociąganie nosem może przyprawić o ból głowy. Niemowlęta do 12 miesiąca życia oddychają jedynie przez nos, ich przewody nosowe są wąskie i słabo rozwinięte, dlatego bardzo łatwo może dojść do braku drożności. Małe dzieci nie potrafią same wydmuchać drażniącej wydzieliny (kataru, śluzu czy ulewanego pokarmu), co przekłada się na problemy z oddychaniem, jedzeniem i spaniem. Również starsze dzieci męczą się przy katarze, który spływając po tylnej ścianie gardła, może wywołać infekcje górnych dróg oddechowych, a w następstwie zapalenie ucha, zatok czy dolnych dróg oddechowych.
Nie ma co czekać, aż katar sam minie – skuteczną bronią, która poprawi dziecku samopoczucie, są ASPIRATORY do nosa, czyli urządzenia służące do odsysania.
Przeciwnicy aspiratorów wysuwają argument, że nie ma co dziecka przyzwyczajać do aspiracji, bo wówczas same nie nauczą się dmuchać nosa. Nieprawda! Mały człowiek w swoim czasie i tak się tego nauczy, a bywają takie sytuacje (szczególnie u alergików), że gdzieś tam głęboko coś furkocze, a wydzielina, mimo usilnych starań, nie chce się wydostać i dopiero siła ssąca z zewnątrz przychodzi na odsiecz. Poza tym aspiratory są niezbędne, jeśli mamy do czynienia z dziećmi niepełnosprawnymi czy niewspółpracującymi. Zastosowanie aspiratora podnosi też skuteczność kropli do nosa, które w oczyszczonym środowisku docierają bezpośrednio do błony śluzowej dziecięcego noska.
Najprostsze odciągacze to takie, które możemy łatwo schować do torebki – małe aspiratory z wężykiem i dwiema końcówkami, z których jedna zakończona jest ustnikiem dla dorosłego, a drugą przykłada się do otworu nosowego dziecka. Siłą naszych płuc odsysamy katar, co jest dla nas całkowicie bezpieczne dzięki zastosowanym filtrom.
Najczęściej kupowanymi w Polsce są aspiratory FRIDA, jak czytamy na stronie firmy SkandProjekt, dystrybutora Fridy w Polsce – tak wskazuje badanie mam dzieci 0-2 lat, wykonane przez Traget Dziecko i Pelargos. Testowane na oddziałach szpitalnych zyskały wielkie uznanie wśród pediatrów, którzy podkreślają, że aspirator używany zgodnie z zaleceniami producenta jest w pełni bezpieczny dla błony śluzowej nosa. Podobnymi certyfikatami (m.in. Laur Konsumenta) może się również pochwalić polski produkt SOPELEK. Jaka jest między nimi różnica? Ciężko stwierdzić. Na forach internetowych istnieją dwa obozy – zwolenników Fridy i Sopelka. Ważne, że oba urządzenia są chwalone i sprawdzają się w walce z katarem. Firma MARIMER – “ekspert w walce z katarem” – specjalizuje się w izotonicznych i hipertonicznych roztworach wody morskiej, które poprawiają stan błony śluzowej. W swojej ofercie ma też aspirator do nosa, który tym różni się od pozostałych, że do jego użycia nie ma potrzeby kupowania dodatkowych końcówek lub jednorazowych filtrów. Innymi dostępnymi na rynku aspiratorami są: OTRIVIN, NOSALEK i CANPOL.
Wadą odciągaczy z ustnikiem jest słaba i krótkotrwała siła ssania, która nie zawsze daje sobie radę z katarem już zastygniętym czy sklejonym. Nasza ingerencja wydłuża się, wywołując zniecierpliwienie dziecka. Sporo osób narzeka też, że mimo zapewnień producenta, zarazki przedostają się do ust dorosłego i… kolejna zainfekowana osoba pada na placu boju. Trzeba tu więc pamiętać o stosowaniu filtrów oraz systematycznym i dokładnym czyszczeniu.
Jeśli chcemy zadziałać skuteczniej i szybciej, możemy wysunąć cięższą artylerię w postaci odkurzacza. Niestety jest to sposób do zastosowania jedynie w domu, ale i na to znajdą się patenty (np. na wyjazdy można zaopatrzyć się w odkurzacz ręczny o odpowiednio efektywnej sile ssania).
Siejące trwogę wężyki, które w wyobraźni wielu zasysają dziecku nie tylko katar. Spokojnie. Stwory te są oswojone i bardzo bezpieczne. Powiedziałabym, że szybko się zadomowiają, bo już jedno użycie sprawia, że nie możemy bez nich żyć. Warto na początku samemu przyłożyć sobie końcówkę aspiratora do nosa i poczuć, że ssanie nie jest nieprzyjemne, a to z racji komory redukcyjnej, która zmniejsza ssanie odkurzacza domowego (800-1800 W). Poczujemy jedynie delikatne gilgotanie, a katar sam będzie zbierał się w zbiorniczku (przezroczystym, więc łatwo jest nam ocenić kolor i gęstość wydzieliny!). Siła ssąca aspiratora do odkurzacza to ok. 20 kPa. Taki sposób walki z chorobą jest niezwykle skuteczny i sprawdzony przez całe rzesze rodziców. Na rynku obecne są: KATAREK firmy Duna (Laur Konsumenta 2014 i Najlepszy produkt misięcznika „Dziecko“ 2013) i mniej znany ABAKUS BABY. Tego typu odsysacze nie wymagają zakupu żadnych dodatkowych końcówek, mogą być sterylizowane. Wadą tej grupy jest hałas wytwarzany przez odkurzacz. Częstokroć rodzice narzekają, że nie można odessać kataru dziecku w nocy czy podróży. Patentem na tę ostatnią ewentualność jest odkurzacz ręczny o sile ssania powyżej 800 W. Z jego pomocą możemy zabrać „Katarek“ lub „Abakus Baby“ nawet w podróż dookoła świata...
Trzecią bronią są ASPIRATORY ELEKTRYCZNE, kształtem przypominające pistolety. Grupa najmniej poznana, bo bardzo droga w porównaniu z pozostałymi aspiratorami. Nie brakuje też głosów, że aspiratory te – zasilane bateryjkami – nie są w stanie skutecznie oczyścić dziecięcego noska. Niewątpliwą zaletą jest fakt, że nie musimy się męczyć z odsysaniem siłą naszych płuc (dla wielu jest to męczące, ale i niehigieniczne) oraz to, że urządzenie jest ciche i można je bez problemu zabrać w podróż czy wspomóc się nim w środku nocy. Przy zakupie zwracajmy uwagę na siłę ssania (w kPa); konieczność (lub nie) zakupu wkładów wymiennych, które generują kolejne koszty; certyfikaty oraz... cenę. Niestety rozpiętość cenowa jest spora. Interesującym dodatkiem są również melodyjki uruchamiane podczas ssania, które są dostępne w niektórych odsysaczach. Zwracajmy uwagę, czy produkt jest dobrze opisany i zawiera pełną specyfikację techniczną. Brak podstawowych informacji nie budzi zaufania.
Naczelnym kryterium przy wyborze odpowiedniego aspiratora niech będzie również łatwość utrzymania urządzenia w czystości. Do wielu modeli załączone są specjalne szczoteczki, inne można wyparzać, a do niektórych konieczne są jednorazowe filtry. Bakterie rozwijają się w zastraszającym tempie i – wierzcie mi – od razu osadzają się w trudno dostępnych miejscach, typu rurka, skąd ciężko je wykurzyć. Ciekawym patentem czyszczenia jest użycie piasku, który przepuszczony przez rurkę potrafi odkleić od ścianek zanieczyszczenia (patent własny na „Katarek“ i „Fridę“).
Aby łatwiej było nam usunąć wydzielinę, najlepiej przed jej usunięciem zakroplić dziecku nos fizjologicznym roztworem NaCl (ampułki sprzedawane w aptekach) lub wody morskiej.